![]() |
Dylemat: garaż i 25-latek - Wersja do druku +- AutoWrzuta.pl (http://www.autowrzuta.pl) +-- Dział: Główne forum (http://www.autowrzuta.pl/forumdisplay.php?fid=74) +--- Dział: Prośby (http://www.autowrzuta.pl/forumdisplay.php?fid=89) +--- Wątek: Dylemat: garaż i 25-latek (/showthread.php?tid=6414) Strony:
1
2
|
Dylemat: garaż i 25-latek - snwptest - 14-02-2015 Witam, na początek krótko: czy opłaca się/czy ktoś podobnie ma - trzymać 25 letni samochód (Mercedes W124) w garażu wynajmowanym za 150 zł miesięcznie? Garaż droższy od auta (garaż w centrum mojego miasta - ok 20,000pln, auto - przy NAJlepszych wiatrach: ponad 10,000pln do 16,000pln). Teraz rozwinięcie. Od ok 3 lat wynajmuję garaż. Murowany, prąd+kanał. W centrum miasta. Do mieszkania mam 80m z garażu. Płacę 150 zł/m-c. Kupno takiego garażu to ok 20,000 zł (po tyle mniej więcej chodzą garaże w moim mieście w centrum). Samochód to zadbany Mercedes W124 diesel 2,5 z 1991 roku. Kupując go miał 284,000 km teraz ma 325,000km. Najdalej byłem nim w Pradze (tam i z powrotem 1,400 km z miasta gdzie mieszkam). Czy to ma sens? Kwota 150 zł nie wyrywa mi w prawdzie dziury w domowym budżecie a spokój że dres nie urwie gwiazdy, nikt nie obije nie porysuje, ptaki nie srają, grad nie straszny - są bezcenne. ALE.... po ulicach wzdłuż bloków stoją przeróżne marki i modele (jak pewnie wszędzie) niektóre (większość?) dużo droższe niż mój dinozaur + garaż razem wzięte. I poza tym, że są zakurzone i brudne i narażone na obtarcie itp. to raczej nikt nie narzeka i nie ucieka do garażu. Wiem, z rozmów i opinii ludzi którzy robili mi coś przy nim w silniku (mechanicy) i przy blachach (lakiernik), że to idealny samochód dla: -mechanika (prosty silnik, niezbyt drogie części, niezawodny) -lakiernika blacharza (twarde solidne blachy, dobry ocynk, nie gnije jak np. okularnik) -taksówkarza (w miarę tani w utrzymaniu, ale nadal Mercedes) Ale mnie to jakoś średnio rusza. Nie jestem dziadkiem na emeryturze (jeszcze), który będzie dłubał w garażu, upiększał sobie go itp. Natomiast brak mi bardzo komfortu jazdy w postaci: 1.klimatyzacji, 2.lepszej zrywności i dynamiki 3.zgrabniejszych kształtów i łatwiejszego parkowania, 4.hatchback'a z wycieraczką tylnej szyby W ogóle to chciałem zakupić coś nowszego w kwocie 10-20 tys.PLN. Ogólnie wiem, że japońskie i niemieckie samochody mają najlepszą reputację, poza tym (gdyż nie robię w branży moto) mam takie strzępy informacji; -francuzy się psują i są za miękkie na PL drogi (wiem,że zapewne nie każdy) -BMW (niemiec) jest strasznie drogie (i dla dresa lub gra-hama -umc umc, no takie są stereotypy i trochę to potwierdzam z mojej obserwacji, także potwierdzają to agenci ubezpieczeniowi) -nowe wozy (ogólnie po roku 2000) są naszpikowane elektroniką i obawiam się tego bardzo (prześladuje mnie strach, że będę w lesie na grzybach łapać zasięg na komórkę aby przyjechał pan z laptopem bo mi komputer w aucie odciął dopływ paliwa bo nie jest cacy albo coś z hamulcami lub, że ogólnie będę jeżdził i pół deski rozdzielczej się będzie świecić a w ASO zedrą ze mnie krocie...) -podobno Mazda jako jedyna marka produkuje sama silniki i auto (a nie zleca każdą część innej firmie) - nie wiem czy nadal? czy jest to wyznacznik/gwarancja lepszej jakości? -niektóre modele najlepszych marek (np BMW X5) podobno mają wielkie kłopoty z niektórymi częściami - kiedyś na TVN Turbo był reportaż z ukrytą kamerą jak nie szło doczekać się na jakąś część (coś do napędu chyba? wałek czy coś) oryginalną i trzeba było z Chin ściągać... koszmar - a nowe auto tej marki i modelu kosztuje tyle co mieszkanie 45m kw w moim mieście... -niektóre modele najlepszych marek (np Toyota Corolla) do któregoś roku miały problemy z kolektorem czy bendixem - dopiero od którejś generacji to poprawiono - też trzeba by węszyć po forach jak kupić - a wiadomo, że dobry wóz długo nie postoi albo po prostu ludzie się nie pozbywają bo jeżdżą i nic się nie psuje poważnego... -wiem, że w każdej marce są modele-porażki - w Mercedesie to A klasa i "okularnik", nie wiem jak w innych markach, miałem w życiu tylko 3 samochody do tej pory. -jestem świadomy, że cała ta elektronika ma służyć wygodzie, poprawie bezpieczeństwa, poprawiać jakość jazdy - zamieniać jazdę w przyjemność... ale wiem też, że dzisiejszymi czasami jest "planned obsolence" i wszystko projektuje się tak aby zdechło dzień po upływie gwarancji a mnie po prostu nie stać na zmianę wozu na nowy co 2-3 lata... Kiedyś przez tego mojego obecnego Mercedesa W124 podobno koncern Merca prawie zbankrutował. Był (jest) taki dobry, mija 25 lat a jego ceny (o ile zadbany) rosną - a każdy inny wóz traci na wartości. Coś w tym jest, ale jednak to 25 latek, 1,4 tony ciężka dupa, i nawet 2,5litra zbiera się długo - wszyscy benzynowcy mnie śmigają czy to w zabudowanym czy poza (a dodatkowo jeżdżę teraz z maleńkim dzieckiem, więc zupełnie odpada szybka jazda). Podsumowując mój wywód: -tęsknię za komfortem jazdy, mniejszymi gabarytami, klimatyzacją -boję się zawodności elektronicznych bebechów w nowszych wozach i cenię prostotę i nadal jednak sporą niezawodność w obecnym wozie -tak czy siak, będę zmuszony zmienić na coś z klimą bo z rocznym dzieckiem nie pojadę w lato autostradą w +30 C z otwartymi szybami bo brak klimy (a montaż klimy z nowszego modelu do obecnego to pewnie tyle co jego wartość i ogólnie masę przeróbek). Czy macie jakieś spostrzeżenia lub uwagi czy wnioski? Może tkwię w jakiejś błędnej opinii lub hołduję mitom/stereotypom? Na co zamienić? I jak nauczyć się garażować pod chmurką i żyć bez stresu? AC ? Zatrudnić ciecia śpiącego w aucie? ![]() Będę wdzięczny za porady sugestie i wyprowadzenie z błędów. Re: Dylemat: garaż i 25-latek - Fumfelos - 14-02-2015 Zamiast tego wypracowania wystarczyłyby dwa krótkie pytania. :wink: To czy się opłaca zależy od Ciebie, czy robisz coś przy samochodzie, czy nie chce ci się zimą go odśnieżać itp. Na pewno nie płaciłbym za garaż, jeśli miałbym bać się o samochód o którym wspominasz. To po prostu stary merol, nie przykuwa uwagi, setki takich na drogach. Co innego gdybyś bał się o limuzynę za kilkadziesiąt/set tysięcy, wtedy bym to zrozumiał. ![]() Co do wyboru następnika. Nie patrz stereotypami, typu francuz, ford, fiat to szrot, a bmw to świetna fura. Wcale tak nie jest. W niemieckich autach przede wszystkim płacisz za markę. W rzeczywistości taki citroen C5 III ma piękne wykończenie, świetne wyposażenie i co najważniejsze bardzo dobre silniki. To samo masz z dieslami Fiata (czyli również alfy, lancie itd. ) - jedne z lepszych. Takich dowodów łamiących stereotypy jest wiele. Re: Dylemat: garaż i 25-latek - Szofer - 14-02-2015 Fumfelos napisał(a):Nie patrz stereotypami, typu francuz, Stereotypy odłóżmy na bok, prawda jest tak, że salonowy produkt koncernu PSA (Citroen & Peugeot) po 20 km (dwudziestu) ma całą elektronikę do wymiany, przy 120 km/h całkowicie wyłącza mu się silnik, lub po przejechaniu 1000 km w C5 rozpada się całkowicie łożysko przedniej piasty. O takich "sukcesach" nie słyszałem od nikogo jeżdżącego VW, Mercedesem, BMW, czy nawet Skodą. Pojazdy francuskie lub włoskie mają fajną linię nadwozia, francuzy są faktycznie bardziej komfortowe i miłe dla oka, od tych z Niemiec i Czech. Jednak to auta czeskie lub niemieckie robią na dieslu spokojnie 500.000 km i więcej, bez jakiejkolwiek ingerencji w silnik, czy elektronikę. Re: Dylemat: garaż i 25-latek - Fumfelos - 14-02-2015 Mam nadzieję, że ten post był ironiczny. ![]() Pokaż mi NOWE niemieckie wozidła które bez problemu dobiją do tych 500tys. Bez jakiejkolwiek ingerencji w silnik. Szczególnie chciałbym zobaczyć te 2.0TDI :wink: Re: Dylemat: garaż i 25-latek - brombrała - 14-02-2015 Ja do takich spraw nie podchodzę na zasadzie "czy to jest opłacalne czy nie" bo to akurat łatwo skalkulować i liczby mówią same za siebie czy coś jest opłacalne. Masz ochotę wynająć garaż i trzymać w nim autko (obojętne jakiej wartości bo to akurat nic nie ma do rzeczy) to tak zrób i już. Ps. Podobno ja i Trajan robimy wiele rzeczy bez sensu albo "nieopłacalnych" ale my już "tak mamy" ![]() Re: Dylemat: garaż i 25-latek - lith - 14-02-2015 Dokładnie. Jakbym miał możliwość wynajęcia, czy kupna garażu za rozsądna kasę to pewnie bym to zrobił. Ale nie dlatego, ze się boje o samochód. Z tym nie mam żadnego problemu. Bardziej o luksus własnego, zawsze wolnego miejsca pod domem, do tego nie trzeba odśnieżać, w garażu można trzymać tez trochę przydatnych rzeczy. Ot wydaje się całkiem fajną sprawą. Chociaż koniecznie bym zmajstrował sobie do tego jakiś automat, bo wybitnie leniwa jeśli chodzi o takie rzeczy ze mnie bestia ;P Jeśli chodzi o samochody po 2000 nie ma co demonizować, owszem mają więcej elektroniki, owszem nie naprawisz wszystkiego mając młotek, jeden klucz i śrubokręt, ale też nie ma co popadać w druga skrajność. Zjechałem pół Europy Kijanką (2006), które opinie jeśli chodzi o awaryjność mają średnie i jakoś nie czułem się zagrożony, że mogę stanąć w polu kilkaset km od cywilizacji ![]() Re: Dylemat: garaż i 25-latek - pawelpp - 14-02-2015 Jest coś takiego jak mini AC. Na uszkodzenia w czasie postoju (kradzież,demolka itp) Wyjdzie taniej niż 1800zł rocznie za garaż. Na zimę na parkingu można narzucić pokrowiec w razie co. Re: Dylemat: garaż i 25-latek - Eragon - 14-02-2015 Hmmm, to ja jestem chyba jeszcze bardziej dziwny - w garazu stoi auto warte 4- 5 tys, a warte 25 trzymam pod blokiem.. Cos jest nie tak ??? ![]() ![]() pawelpp napisał(a):Na zimę na parkingu można narzucić pokrowiec w razie coChyba żartujesz - komu by się chciało.. :yahoo: Fumfelos napisał(a):To samo masz z dieslami Fiata (czyli również alfy, lancie itd. ).. i ople.. Szofer napisał(a):czy nawet Skodą.Chyba skodzinka jako rodzinne autko by sie sprawdziło.. Re: Dylemat: garaż i 25-latek - Szofer - 14-02-2015 Eragon napisał(a):Chyba skodzinka jako rodzinne autko by sie sprawdziło..Przejechałem dwiema Octaviami łącznie ponad 0,5 mln km. Autko jest toporne, czyli przerobione z Bory, ale jednocześnie trwałe i niezawodne. Re: Dylemat: garaż i 25-latek - snwptest - 14-02-2015 Hm... jestem mile zaskoczony odpowiedziami. Dzięki serdecznie wszystkim za opinie i sugestie. Garaż wynajmuję od 3-4 lat już. Jest blisko mieszkania i to jest argument ZA i do zastanowienia się nad jego kupnem. @Fumfelos - Merol niby nie przyciąga uwagi, ale w poprzednim (190D , też z 1991 r.) straciłem gwiazdę a stał zaparkowany przy prokuraturze i urzędzie miasta - w pobliżu piła ekipa dreso-recydywistów na ławeczce. Kiedyś miałem też w tej 190D przebite tylne koło po str.kierowcy.... Ten W124 to ta generacja gdzie do 1mln km dochodziło na licznikach jeśli dbałeś o regularną wymianę oleju i nie katowałeś auta z 5 spasionymi wieprzami na pokładzie 100km/h pod górkę lub po dziurach. @lith - nie spodziewam się , że naprawię młotkiem i dwoma kluczami auto - rozumiem Ciebie. Ale słyszy się o historiach z zesranymi pompo-wtryskami których koszt za sztukę to 12,5tys pln a powodem był paproch w paliwie lub chrzczone paliwo na Statoilu (potem poszkodowani skrażyli stację, szczegółów i finału sprawy nie znam). A do dinozaura merola wlejesz gorsze to też pojedzie. No ale, nie chodzi o uwstecznianie się. Też nigdy nie stałem nim w polu, raz nawet spadł mi pasek i straciłem wspomaganie, chłodzenie i napięcie alternatora (ładowanie) i dojechałem spokojnie do miasta i potem do mechaników - pasek tylko spadł - naciągnęli, założyli - jeżdżę do dziś. A u tych samych mechaników widzę czasem cyganów lub biznesmenów w takich Mazdach terenowych co kosztują więcej niż moje 45m kw i się potrafią psuć rzeczy - pytam WTF? W takim kalibrze samochodu? Czy może producent wychodzi z założenia - stać klienta wyrypać 130 tysi (albo 5 tysi m-c raty, bo pewnie wielu szpanerów tak jeździ) - to i do ASO pojedzie zostawić 1,000 pln miesięcznie, bo pan Mieciu w warsztacie za rogiem raczej tego nie ruszy - masakra. Podobne rzeczy słyszałem o jakimś Audi 2,5 - trudno go sprzedać lub w ogóle graniczy to z cudem bo pompa jakaś czy coś w silniku się psuje notorycznie. A blacharz gdy w lipcu 2014 odbierałem swojego dinozaura powiedział mi , że w starym samochodzie to za 500 zł naprawisz pół auta a w nowym to hamulce zrobisz. @pawelpp - w razie szkody pozbywam się auta na jakiś czas do blacharza a poza tym na nast.rok jest wzwyżka składki za zgłoszenie szkody. Przypomina mi to incydent kolegi z przed ok 9 lat: miał Skodę Felicię, na parkingu sąsiad rozbił mu tylny klosz cofając. Kolega dzwoni do ubezpieczyciela a tam pani trajtu przez tel , że "zwracamy szkody powyżej 300 pln" (a klosz 250 pln) ... no i nie wkurwi się człowiek ? Chyba ten drugi klosz trzeba samemu z buta wtedy . Takich paradoksów unikamy jednak garażem. Plandeki to historia - chyba nikt nie zarzuca dzisiaj. Proszę o dalsze opinie sugestie i porady. Kto pyta nie błądzi ![]() Re: Dylemat: garaż i 25-latek - Fumfelos - 14-02-2015 snwptest napisał(a):Merol niby nie przyciąga uwagi, ale w poprzednim (190D , też z 1991 r.) straciłem gwiazdę Proste rozwiązanie - zamień wystająca gwiazdę, na tą płaską wkomponowaną w maskę - nikt nie urwie :yahoo: Jeśli chodzi o samochód to - nie ma nie psującego się samochodu oraz jak dbasz tak masz. Logicznym jest, że obecne diesle są znacznie wrażliwsze jeśli chodzi o paliwo, niż w przypadku starych klekotów. Na oleju opałowym albo rzepakowym już nie pojeździsz. :wink: Wystarczy, że będziesz tankował na pewnych stacjach a nie z bańki zza wschodniej granicy to nie musisz się bać o wtryski (oczywiście do określonego przebiegu). Nie ma też co przesadzać z kosztami części. Wszystko zależy od segmentu samochodu jaki chcesz kupić. Kupisz nowszego Golfa, Ceed'a czy Bravo to na części na pewno nie wydasz majątku (jeśli mówimy o rzeczach typowo eksploatacyjnych). Zaś jeśli pokusisz się o limuzynę typu A6, A8 czy E Classe itd. To logiczne jest, że choćby samo zawieszenie jest droższe w utrzymaniu bo masz wielowahacz czy pneumatykę. Apropo renomy niemieckich aut - poczytaj sobie opinie na temat obecnych mercedesów, czy nadal są takie niezawodne. I w przypadku benzynowych silników radzę zaznajomić się również z instrukcją obsługi odnośnie norm w spalaniu oleju. Żeby w przyszłości nie zdziwiło cię, że to nic nienormalnego, jeśli benzyna chlapnie ci 0,5L oleju na 1000km. ![]() |